Czas szybko leci… Wrzesień jak zwykle bardzo zajęty, więc jego końcówka z konieczności będzie musiała załapać się tutaj zbiorczo. A jako, że było nas dużo (Natka, Weronika, Karoliny, Ewa…) to i dużo się działo.
Skonstruowaliśmy daszek z palet dla kóz na pastwisku (chroniący przed słońcem i deszczem), koniowiąz na podwórku przed stajnią, Natka i Ginger pomalowały drzwi na zielono-wrzosowo i w stokrotki i koniki, naprawiliśmy mostek na pastwisko…
Kozy, jak widać na załączonym obrazku, zadowolone z życia, tylko raciczki zrobić trzeba…
Ponieważ nie samą pracą człowiek żyje, łaziliśmy na spacery, graliśmy w Cytadelę, imprezowaliśmy i jedliśmy dobre rzeczy. O, i balony jakieś latały! Dużo balonów 🙂
Nie można zapomnieć, że wrzesień to również intensywny sezon warsztatowy; jedna z absolwentek regularnie zaczęła wślizgiwać się do domu i odwiedzać nas w kuchni…
Październik jak zwykle dużo spokojniejszy, więc i z wpisami powinniśmy być bardziej na bieżąco 🙂