No może nie całkiem do Narni, ale do ostatnio zrobionego pokoju. Zdecydowaliśmy, że papierowo-okleinowe do glinianego wnętrza po prostu nie pasują. Potrzebne są nam PRAWDZIWE drzwi.
Zaczęliśmy od ościeżnicy (ze starych ciosanych ręcznie kantówek) już w trakcie remontu, bo trzeba ją było zintegrować z glinianymi ścianami:
Potem przez pewien czas wisiała firanka, aż w końcu sytuacja dojrzała… Zalążek odpowiednich drzwi znaleźliśmy na strychu, trzeba je było tylko odpowiednio przystosować:
A potem przerwa na poszukiwanie zawiasów i odpowiednio kompletnego i pasującego zamka puszkowego.
Najdłużej czekaliśmy na zamek, ale w końcu został upolowany na OLX i można było przystąpić do montażu: