Historia zaczyna się gdzieś w połowie maja. Zaczęły nam nawiewać dwie kaczki. Znajdowały się regularnie po drugiej stronie drogi w potoku i na łące. Okazało się wkrótce, że szukały chłopa… Po 2 tygodniach takich wycieczek naznosiły jajek i grzecznie na nich usiadły. Ponieważ kaczorka straciliśmy w zeszłym roku nic by z tego nie wyszło, ale… postanowiliśmy podłożyć jaja lęgowe. Przyszły kurierem. Musieliśmy poczekać, aż kaczki (bo obie siedziały) wyjdą zjeść, bo chciały człowieka zadziobać… I podmieniliśmy. Usiadły. I siedziały, siedziały, siedziały…
No i w krytycznym momencie wyjechaliśmy nad morze, a mostek przejęli Lilianna z Tomkiem, uprzedzeni, że zostaną rodzicami chrzestnymi. I tak się też stało 🙂 We środę, 28 czerwca, wykluło się pierwsze. A potem reszta, w ogólnej liczbie 6.