Pseudolabradora Lucjana przedstawiać chyba nie trzeba, jako że gości u nas często. Co prawda w trakcie ostatniej wizyty stracił rodowe klejnoty, ale stan pomroczności jasnej chyba nie pozwolił mu na skojarzenie, że Stokrotka jest złym miejscem, gdzie pozbawia się psy jednego z ośrodków myślenia… Nie zrażony przyjechał więc z ponowną wizytą i nawet ochoczo został na czas wyjazdu swojej pani na jakieś węgierskie aikido (z którego zresztą powróciła z dobrym trunkiem).