Daaawno nic się na blogu nie pojawiło, ale to wcale nie znaczy, że wakacje upływają nam na nicnierobieniu 🙂 Wręcz przeciwnie, tyle projektów czeka w kolejce, że nie ma kiedy ich opisać… Zatem na pierwszy ogień kuchnia letnia, a konkretnie jej najważniejszy element czyli piekarnik rakietowy.
Zasadę działania opisywałem już przy innej okazji, więc dokumentacja fotograficzna powinna wystarczyć 🙂
Na początek fundament i komora spalania. Niestety brak zdjęć z początkowych etapów, bo w ferworze walki po prostu zapomniałem.
Potem główna konstrukcja (+ przy okazji izolacja komina) z bloczków suporeksowych i komora piekarnika z płytek szamotowych.
I (przed)ostatni etap, czyli wmurowanie drzwiczek i przykrycie komory:
Czas na testy: zarówno syntetyczne jak i real-life 😉
W tak zwanym międzyczasie powstała jeszcze dalsza część kuchni, czyli stół i zadaszenie:
Ostatni etap jeszcze przed nami, czyli izolacja komory piekarnika i otynkowanie całości. Ale piec już można 🙂