Święta za pasem, ale że to koniec marca w pole wyjść trzeba. Groch już rośnie, pora na soczewicę (zieloną) i bobik. O ile soczewicy nikomu raczej przedstawiać nie trzeba, to bobik wart jest uwagi. U nas uprawiany wyłącznie na paszę, a szkoda – nie dość, że to roślina wysokobiałkowa (ok. 30% białka) i dająca wysoki plon, to jeszcze nad wyraz smaczna. Nic dziwnego, że na Bliskim Wschodzie króluje w kuchni 🙂
Ale do rzeczy: zarówno soczewica jak i bobik żyją w symbiozie z bakteriami z rodzaju Rhizobium wiążącymi azot atmosferyczny. Jako, że w miejscu gdzie je posadzimy nigdy żadne bobowate nie rosły, więc odpowiednich bakterii jak na lekarstwo. Nasiona dobrze jest więc zaprawić szczepionką zawierającą odpowiednią ich ilość. Najprościej w misce:
Po zaprawieniu i podsuszeniu można siać, w czym dzielnie pomagały nam Ania i Agata ( za co niniejszym dziękujemy! ). Tym samym pobiliśmy prawdopodobnie rekord Guinessa w ilości osób z wyższym wykształceniem pracujących na 1m² pola 🙂
A na zakończenie krótka wyprawa do naszego łęgu olchowego pooglądać kwitnące łany śnieżyc: