Ranek przywitał nas takim widokiem, przy temperaturze +1:
Warunki zatem idealne na rzeźbienie w śniegu. Tym razem niezbyt ambitne, bo prognoza demotywuje – jutro to wszystko popłynie… Tym niemniej coś stworzyć można. Na początek – klasyka:
Następnie piesek:
I prosiaczek:
Cała trójka:
I szybki kotek na wyjście:
Jak zwykle oryginalnie 🙂 Moim szczytem oryginalności z dzieciństwa był bałwan posadzony na sankach ciągnięty przez leniwego renifera (leżał, bo nie umiałam zrobić nóżek 🙂