To chyba ostatni już “ogrodowy” wpis w tym roku. Poźna jesień nadeszła nieubłagalnie i nadszedł czas na zbiory ostatniej z Trzech Sióstr (wpis o całości będzie, obiecuję 🙂 ), czyli kukurydzy Blue Hopi.
WIdać, że czas już na nią, bo coś się już pokusiło o skosztowanie 😉
A zatem – zbieramy!
Po zbiorach trzeba szybko obrać kolby i powiesić do doschnięcia. Blue Hopi jest tradycyjną odmianą mączną, a zatem ziarna muszą być naprawdę suche, żeby nie zatykały młynka i dobrze się przechowywały.
To teraz trzeba powiesić do suszenia. Zajęliśmy wszystkie karnisze, wieszaki, grzejniki a nawet rury w kotłowni. Ale jakoś się zmieściło…
Trzecia kolba na roślinie była zazwyczaj niedojrzała, a więc poszła do kiszenia. Bardziej niedojrzałe w całości, mniej – na sałatkę kukurydziano-pomidorowo-cebulową (kisimy kukurydzę, sparzone i obrane pomidory i posiekaną cebulę w “sosie własnym” – po posoleniu puści sok). A obrane kolby wróciły użyźnić pole…