Greenhouse effect

Jak wiele historii, ta również zaczyna się dawno, dawno temu… Mniej więcej na początku sierpnia, kiedy to powstaje dziura w ziemi…

… pomyślana jako akumulator ciepła. Po osiągnięciu głębokości ok. 130cm (i licznych kłótniach o to, czy kobiety mogą kopać – niestety dokumentacja fotograficzna jest niekompletna) zaizolowaliśmy ją styrodurem od dołu i boków a następnie wypełniliśmy otoczakami zasypując w nich spiralę z podziurawionego plastikowego węża, który w przyszłości będzie dostarczał ciepłe powierze spod dachu szklarni nagrzewając nasz kamienny akumulator.

Następny etap prac, już wrześniowy, to konstrukcja fundamentu…

… i podłogi z cegieł:

Po uporaniu się z podłogą przyszła kolej na właściwą konstrukcję podtrzymującą ściany, a konkretnie przymocowanie belek do już istniejącej konstrukcji pergoli w taki sposób, żeby dały się łatwo zdemontować – wszak w lecie szklarnia potrzebna nie będzie, a tylko będzie przeszkadzać (dostęp do pieca!)

Tutaj następują jakieś 2 tygodnie przerwy, spowodowane warsztatami i koniecznością sprowadzenia materiału na ściany i dach. Kolejny etap prac, rozpoczynający się od skomplikowanego technicznie cięcia 6 metrowych płyt, to już październik…

Pierwsze cięcie

Po przycięciu pora na montaż. Oczywiście okazuje się, że zgodnie z prawem Murphy’ego każda rzecz przycięta na wymiar nie pasuje 😉

Jak widać dzielnie pracowali wszyscy, zwłaszcza że z bocznymi ścianami było znacznie więcej pracy – jakieś okno, jakieś drzwi, dziwny kształt…

Aż wreszcie z początkiem listopada główna konstrukcja została ukończona:

Całość od środka

I od zewnątrz

Wejście z zewnątrzPozostają jeszcze detale wykończeniowe – uszczelnienie, centralka wpompowująca ciepłe powietrze w nasz kamienny akumulator, pokrywa do tegoż, zaopatrzenie w wodę itp. Ale to można już spokojnie dłubać wewnątrz, pogoda nam nie straszna 🙂

I środek raz jeszcze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *