Były sobie dwie świnki – Sigma i Pi. Dołączyły do nas dawno, dawno temu – jeszcze w czasach gdy Jarków był daleką przyszłością. Żyły z nami pod jednym dachem (a czasem ogródkiem) aż do niedawna…
Wiosną Pi zachorowała. Nikt nie wiedział co jej jest. Dokarmialiśmy ją przez kilka miesięcy strzykawką, bo nie mogła utrzymać wagi samodzielnie. Raz było lepiej, raz gorzej.
Pod koniec sierpnia Pi umarła. Sigma została sama. A bycie samotnym dla małej świnki, która nigdy nie była samotna nie jest fajne…
Los chciał, że kilkaset kilometrów dalej mieszkał również samotny świnek Oktawian. Zdecydowaliśmy, że dla obu samotnych świnek najlepiej będzie jak zamieszkają razem. I w pewne wrześniowe popołudnie Sigma pojechała do Oktawiana.
Tu przed samym odjazdem, na Stokrotkowym stole:
A tu już w nowym domu, z Oktawianem:
Pi i Sigma dwa matplanetyczne znaki, zbiór przyjaciół z jednej paki 😉