Tyle się dzieje, że nie ma kiedy pisać – zawsze tak jakoś jest, jak przyjdzie wiosna. Zatem będzie mało pisania, a dużo obrazków (bo pstryknąć fotkę zawsze się zdąży). Na początek pozbywamy się zimowego futra:
A po teleportacji Pimpusia na miejsce i poprawieniu parkingu czas na prace ogrodowe:
A skoro już ogrodziliśmy, to posiłkowani przez Agatę (dziękujemy!) przystępujemy do konstrukcji rabat:
A na zakończenie rabata w ogródku: