… bo i jak miała zaskoczyć, jak trwa i trwa i trwa?
Tak więc dobrze przygotowani do warunków zaszyliśmy się na 2,5 dnia w naszej salce zwanej potocznie kurnikiem:
Wieczory wypełnione były długimi dyskusjami, dobrym winem i śpiewaniem, co (niestety?) nie zostało udokumentowane inaczej niż tylko w pamięci uczestników. A rano znów do pracy…
Wszystko co dobre szybko się jednak kończy: pamiątkowe zdjęcie dzielnej ekipy szkolących i szkolonych…
… pożegnanie z kurami i czas powiedzieć “Do zobaczenia!”
To widzę, że Wam się trafiła wesoła i kreatywna ekipa? 🙂