Dwudzieste drugie urodziny Periego już za nami 🙂
A działo się… Zaczynając od intensywnej produkcji kulinarnej – zupa cebulowa + naleśniki (by Sara) z pastą z soczewicy (by Ada):
Wszyscy, którzy mieli dotrzeć, dotarli w sobotnie popołudnie, które (w trakcie różnych opowieści i rozmów, jedzenia i picia) niepostrzeżenie przeszło w wieczór a poźniej w noc. Paulina postanowiła uwiecznić nasze spotkanie Polaroidem i wszyscy zachwyceni wpatrywali się w wywołujące się zdjęcie:
Rano po szybkim śniadaniu udaliśmy się do jubilata celem wręczenia urodzinowego jabłka:
… a następnie na spacer dla rozruszania kości i nabycia odpowiedniego stopnia zmarznięcia:
Spacer niepostrzeżenie przerodził się w wyprawę loży szyderców, gdyż okazało się, że Sara będzie uczyć Adę jeździć na biegówkach. Nie mogliśmy tego przegapić…
Po pewnym czasie przestało być zabawnie, bo Ada się już nie przewracała… Podjęliśmy więc decyzję o odwrocie, przyśpieszaną wizją gorącej zupy cebulowej 🙂
A potem była zupa cebulowa z grzankami, herbata i czas było się pożegnać. Ci, którzy zdecydowali się zostać, zaliczyli jeszcze piękny zimowy teren na koniach wśród ośnieżonych drzew (nie wziąłem aparatu!) i rozgrywkę w Cytadelę, którą znów wygrała Ada.
Dziękujemy Wam wszystkim, mam nadzieję, że za rok znów się spotkamy w nie mniejszym składzie! Ani dziękuję za te zdjęcia, co są jej 🙂