Wygląda na to, że znów zima sobie przypomniała o nas. Powraca tym samym problem ciepła topnienia wody i potrzeba rozejrzenia się za jakimiś butami. Potrzeba tym pilniejsza, że męczy nas jakaś grypa z importu. Zimowe FiveFingers niestestowane i drogie, Kuuva 2 jeszcze droższe… Trzeba by wykombinować coś, co przy takich samych zaletach będzie tańsze i mniej zależne od wielkich fabryk 🙂
Trochę klikania i są: buty noszone przez celtów. No to do roboty:
Po wycięciu impregnacja skóry w oleju parafinowym zmieszanym z woskiem pszczelim; 3x na gorąco. Teraz już tylko związać tył, wpleść sznurówki i mamy:
Czas na crashtest na śniegu. Zachowują się rewelacyjnie, tzn. jakby ich nie było 🙂 Wody w postaci śniegu nie wpuszczają. Jedyny minus to to, że są strasznie śliskie (woskowana skóra…) – muszę im coś poprzyklejać od spodu.
No proszę, Archeologia Doświadczalna na Rancho Stokrotka!
I to jeszcze rekonstrukcja Celta zimą 🙂 Bardzo mi się podoba!
Stokrotkowa kopalnia pomysłów 🙂
a śnieg nie sypał ssie na nogi z góry?
Sypie się, ale to nie ma znaczenia. Przy ujemnej temperaturze się nie topi. Przedwczoraj byłem 1,5h po nieprzetartej trasie; bez problemu. Skarpetki mocno zaśnieżone ale suche.