Weekend upłynął pod znakiem odwiedzin. Ale zanim się zaczął, należało uzupełnić zapasy tempehu 😉 Specjalnie dla Klary dokładniejsza fotka naszego zestawu do hodowli:
Parę minut po wyjęciu z piekarnika dotarła Ada z Agatą. A w sobotę obudziliśmy się prosto w zimę, z pięknym słoneczkiem i śniegiem!
Przed południem, po przyjeździe Pauliny i Tomka, nastąpiła cała seria zabawnych wydarzeń (niestety nieudokumentowanych fotograficznie), które w zasadzie należałoby opowiedzieć w dwóch częściach.
Narracja moja:
Jedziemy sobie z Pauliną łąkami nad aronią (Peri + Duże Zwierzę) i zwierzątka sobie, nie po raz pierwszy zresztą tego dnia, zagalopowały. Świeży śnieg czy też inne czynniki zaskutkowały serią baranków, po których na ziemi znaleźli się: ja, Paulina i Duże Zwierzę. Ponieważ jedynym chwilowo nieunieruchomionym okazał się być Peri, skorzystał z tak podarowanej wolności i oddalił się żwawym galopem w kierunku domu znikając po chwili na horyzoncie. Wykonawszy telefon do domu (“Patrzcie, czy Peri nie wraca i go przejmijcie”) rozpoczęliśmy (ja, Paulina i Duże Zwierzę) powrót piechotką w dół do domu.
Narracja Tomka:
Poszedłem na spacer w górę do lasu, idę sobie powoli, patrzę: idzie koń. Powoli, nie spiesząc się, tu i tam coś sobie skubnie… Myślałem, że jesteście gdzieś w pobliżu, więc wołałem, ale nikt nie odpowiadał. Uznałem, że chyba coś tu nie gra, wziąłem więc konia i podreptaliśmy w kierunku domu.
Spotkaliśmy się jakieś 300m od domu; Tomek nas zauważył i zawrócił w naszą stronę 🙂
Wieczór (pseudoandrzejkowy, bo o dzień późniejszy, jednakowoż uznaliśmy, że skoro możemy mieć o godzinę później na zegarach, to jeden dzień też nie zrobi różnicy) upłynął, po dotarciu Sary, pod znakiem gier – najpierw budząca niezdrowe emocje KOLEJKA, przenosząca nas w czasy późnego PRLu:
Nie wiem, czy sprawiła to moja (podyktowana wiekiem) najlepsza pamięć tego okresu, czy też po prostu miałem szczęście – w każdym razie udało mi się wygrać 🙂 A później CYTADELA, która pomimo wybitnej współpracy duetu Ada & Kminek skończyła się zwycięstwem Pauliny:
Ale mieliście wesoło 😉
Masz talent pisarski 😉 Jak napiszesz już wszystkie książki z serii będziesz się mógł zabrać za autobiografie – relacja z naszej wycieczki mnie rozwaliła xD