Aby zobaczyć Księżyc w pełnej krasie powędrowaliśmy na Szczeliniec.
…I choć my byliśmy punktualnie, to On się spóźniał – na wschodzie była burza i narastające chmury, lecz w końcu wyszedł do nas nagle, czerwony jak węgiel z ogniska. Warto było poczekać.