Dzień na dachu

A było to tak… Dawno, dawno temu, czyli mniej więcej na początku roku złożyliśmy jakiś wniosek o usunięcie “wyrobów zawierających azbest”, czyli w naszym przypadku eternitu, którym pokryta była drewutnia. Po czym jak już wszyscy zdążyliśmy o tym zapomnieć odebraliśmy telefon pt. “Już, teraz, zaraz, jutro”. I faktycznie, jutro nadeszło a my zostaliśmy w ciągu pół godziny bez dachu nad… wysłodkami.

Drewutnia bez dachu

Nie pozostało nam nic innego, jak położyć nowy dach, co poszło nadspodziewanie szybko dzięki ofiarnej pracy całego zespołu jak poniżej:

Ekipa dachowa Ostatnie arkusze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *