Długi weekend tym razem stał się okazją do wycieczki. I to w silnej grupie – było nas w sumie 15. A gdzie pojechaliśmy? Do browaru! Jakiego? Broumovskiego!
O samym browarze pisałem już kiedyś sporo, kto nie czytał niech obejrzy bo nie będziemy się dublować 🙂 Tym razem pojechaliśmy z zamiarem zwiedzenia “produkcji”…
W oczekiwaniu na rozpoczęcie zwiedzania:
A potem już właściwe oglądanie:
Na zakończenie to, na co czekali (prawie) wszyscy, czyli… degustacja 🙂 Po niej konieczne było wybranie kierowcy, który powiezie nas dalej. Karolina, z wynikiem 0.82 na wyświetlaczu alkomatu, niestety odpadła w przedbiegach…
Postanowiliśmy rzutem na taśmę udać się do Broumovskiego klasztoru, bo to wszak do niego należał browar. A w drodze powrotnej wstąpiliśmy na Hvezdę na obiad:
A po wszystkim jeszcze czekało nas stokrotkowe ognisko. I Perseidy, ale tych na zdjęciu nie uwieczniono 🙂
Kuba zapomniał dodać, że sam z wynikiem 0.81, również został daleko w tyle stawki:)
Ale mieliście ekipę pod wezwaniem. Zazdraszczam wycieczki i oczywiście degustacji 🙂 Pozdrowionka