Dobra Zmiana

Chociaż z opóźnieniem, Dobra Zmiana dotarła w końcu do Rancho Stokrotka. Czas najwyższy. Dotychczasowe kierownictwo, uparcie trzymające się koryta…

Koryto

… próbowało różnych sztuczek, ale próby zatuszowania licznych nieprawidłowości spełzły na niczym. Odwołany prezes nie tylko publicznie deklarował wegetarianizm, ale nawet widziano go kiedyś na rowerze(!).  Jak ustaliło nasze śledztwo, miał również swój udział w sadzeniu brzóz na podwórku, które nie tylko kpiły sobie z narodowej tragedii, ale mogły posłużyć jako materiał szkółkarski do zorganizowania kolejnego zamachu. Podobno namawiał też do rozkuwania koni, co nie tylko godzi w naszą narodową tradycję (“…Zarżały konie, zagrzmiała podkowa, Trzej to rycerze jadą wzdłuż parowa…” jak pisał wieszcz) ale pozbawia też źródła utrzymania członków Narodowego Związku Kowali Polskich. Z dobrze poinformowanych źródeł dowiedzieliśmy się, że chodziło tu o interesy niemieckich firm produkujących buty, a chcących zniszczyć naszą rodzimą przedsiębiorczość. Całkowicie też niezrozumiałe (żeby nie powiedzieć: podsycające nienawiść) wydaje się faworyzowanie przez niego jednego rodzaju drobiu, przy jednoczesnym trzymaniu innego za kratami! Fakt, że były to kaczki, nie powinien budzić niczyjego zdziwienia…

Na szczęście jednak to już przeszłość. Byłego prezesa udało się zatrzymać, gdy w miejscu pracy znajdował się pod wpływem substancji ogólnie uznanych za odurzające:

Były prezes

Nowo powołane kierownictwo postawiło sobie niełatwy cel naprawy wszelkich nieprawidłowości. Na pierwsze miejsce wysuwa się tu sprawa odnowy programowej w duchu narodowo-patriotycznym zamiast obowiązującego obecnie lewacko-kosmopolitycznego eklektyzmu. Jedną z pierwszych decyzji nowego zarządu było usunięcie z nazwy obco brzmiącego członu “Rancho”, mogącego sugerować związki z lewicowym i wrogim Kościołowi rządem Hiszpanii pod kierownictwem premiera Zapatero.

1kw

Wszyscy pracownicy z radością i zrozumieniem przyjęli tę decyzję i zadeklarowali dalszą współpracę:

Uradowani pracownicy

Nowy prezes w wywiadzie powiedział nam, że nie miał wprawdzie wcześniej zbyt wiele do czynienia z końmi, ale czuje, że będzie to jego nowe hobby. Jego doświadczenie w temacie rehabilitacji kopyt poparte zostało stwierdzeniem jego babci, która od 20 lat powtarza, że “bywa taki głodny, że zjadłby konia z kopytami”. Jeśli chodzi o pracę z drobiem już od wczesnych lat dziecinnych w czasie wakacji dziadkowie pozwalali mu karmić kury, co pozwoliło mu wyrobić sobie odpowiednie zdanie na temat tych głupich ptaków, które nieustannie go dziobały.

Już w pierwszym dniu pracy nowy prezes zdecydował o wycięciu brzóz (zaatakowanych przez kornika) i zbudowanie z nich krzyża upamiętniającego wszystkich wyklętych ułanów, którzy zginęli w zamachach.

One Response

  • I bardzo dobrze! Bo tamten Prezes to łobuz był a wiem co mówię bo wielu łobuzów w życiu widziałem! I trzymajta go ludziska z daleka proszę! Kto to widział konie rozkuwać!? Tfuuu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *